niedziela, 3 kwietnia 2016

Epilog

Go in peace, go in kindness...
Go in love, go in faith...
Leave the day, the day behind us
Day is done, go in grace ...
Let us go into the dark...
Not afraid, not alone
Let us hope by some good pleasure
Safely to arrive at home...

Caroline
    Wygraliśmy. Wygraliśmy bitwę i wojnę. Wygraliśmy, powtarza ciągle Katherine, ale prawda jest taka, że w tego typu sporach nie ma wygranych. Każdy z nas coś stracił zeszłego dnia. Jedni terytorium, honor, a inni bliskich i nikt nie świętuje.
    Katniss, która od początku najbardziej bała się tej walki, ale mimo to najmocniej się angażowała, poległa na polu taktycznym. W trakcie walki wszystkich ogarnął chaos, nad którym nie mogła zapanować, a wilki wokół niej padały bez życia, jakby były stworzone do ginięcia spod jej strzał. Urodziła sie z łukiem w dłoni, ale każdy, kto do tej pory poległ od jej strzału był niczym kolejny gwóźdź do jej trumny. Aby zająć swoje udręczone myśli, zgodziła się pomóc Shane'owi w odnalezieniu i zidentyfikowaniu ciał jego pobratymców. Jego wataha straciła alfę, Lexi, więc Shane i jego brat zajęli jej miejsce. Wilkołaki, które stanęły przeciwko sobie w bitwie, postanowiły złączyć się w bólu i wspólnie wyprawić pogrzeb dla poległych. Zawsze uznawałam pośmiertne rytuały za bezcelowe, ale w świetle ostatnich wydarzeń wiem, że pomoże to wilkom podnieść się po porażce i przejść żałobę.
    Katherine wydaje się radzić sobie najlepiej z nas wszystkich. Chociaż nie mam jej daru i nie czytam jej myśli, to mogę wyczytać prawdę z jej oczu. Jest zrozpaczona po utracie Ayi i obwinia się o to, co ją spotkało. Ich wspólną historię opowiedział mi Cooper i dzięki temu mogłam zrozumieć sytuację. Dawniej były zżyte i chociaż ich drogi później się rozeszły, to wiem jak boli utrata kogoś, kto był częścią twojego życia. Aya była wytrwała, waleczna i zadziorna, przejęła to wszystko od Katherine, a teraz nie żyje i nikt nie może tego zmienić. Poza tym, jedyna osoba, która rozumie i potrafi ukoić ból Kath postanowiła ją opuścić. Elijah oficjalnie zadecydował, że wraca do swojego królestwa, gdzie może żyć niezależnie od woli mojej siostry. Mogę go zrozumieć. To uczciwy, dobry mężczyzna, którego słabością zawsze była i zawsze będzie Katherine, ale zasłużył na wolność i dobre życie, którego ona nigdy by mu nie dała.
    Damon nie ukrywa żalu po stracie Hectora. Nie snuje się po domu, nie ucieka, ani nie denerwuje się na innych- zwyczajnie zapija smutki w salonie. Jestem niemal pewna, że nie smuci go śmierć Hectora, w końcu na każdego z nas przychodzi kiedyś czas. Smuci go sytuacja Evy, która poza swoim bratem nie ma na świecie nikogo innego. Jego śmierć wstrząsnęła nią i sprawiła, że straciła charakterystyczny błysk w oku. Nie chce demonstrować swojej słabości, więc nie płacze i nie lamentuje, zwyczajnie milczy, jak my wszyscy. Dzisiejszego poranka skryła wyschnięte ciało Hectora w trumnie, którą spakowała do wozu Bretha i razem z nim i Elijah zdecydowała wyjechać do Liverpoolu.
    Kolejną stratą, nad którą ubolewamy jest śmierć Erin. Nie wyobrażam sobie ile bólu musiała znieść Bonnie, kiedy Katniss i szeryf przewozili ciało jej babci do ich domu, kazali jej wezwać pogotowie, fałszowali raporty i wymazywali ratownikom pamięć. Oficjalnie Erin zmarła o czwartej trzydzieści nad ranem, w swoim łóżku, z powodu nagłego zawału serca. Fakt, że nikt nie dowie się, że w naszym świecie zginęła, jako bohaterka tylko pogarsza sytuację. Bonnie stara się jak może, aby Noah zrozumiał śmierć babci i nie cierpiał, ale sama pogrąża się w rozpaczy, co stawia ich oboje w złym świetle. Miejscowe władze biorą pod uwagę jej młody wiek i rozważają umieszczanie jej siostrzeńca w domu dziecka.
    Jedynym, maleńkim w świetle porażek, ale wielkim na tle uczuć Tobiasa sukcesem jest Beatrice, która pomimo śmierci, wróciła do żywych. Wiem, że jest to możliwe w naszym pełnym absurdów świecie, ale nie jest to możliwe w świecie ludzi. A może ten, w którego wierzą- Bóg Wszechmogący naprawdę istnieje i dba o tych, którzy są dobrzy? Ktokolwiek sprawił, że Beatrice wróciła, uszczęśliwił nie tylko Tobiasa, ale nas wszystkich i przede wszystkim jej rodziców.
    A co ze mną? Na tle cierpienia mojego rodzeństwa, ja straciłam najmniej. Oczywiście boli mnie każda śmierć, czasami wydaje mi się, że podwójnie, ale ostatecznie nikt z bliskich mi osób, to jest żaden przyjaciel, ani żadna przyjaciółka, nie umarł. Co więc straciłam? Stefana? Tak, straciłam jedynego człowieka, który mi ufał, wierzył i był moim przyjacielem ponad wszystko. Jednak ani ja, ani on nie będziemy już tacy sami. On stracił swoją niewinność, która była skutkiem nieświadomości, w momencie, w którym jego matka wyjawiła mu prawdę o mojej rodzinie. Teraz Stefan zna prawdę i nikt nie ma zamiaru mu jej odbierać, a przynajmniej nie ja. Ku jego uciesze, Grethel przeżyła, więc to nie koniec naszych problemów z nią.
    Owijam się płachtami koszuli, która należy do Coopera i sunę wolno po schodach, nie chcąc zakłócać ciszy, która panuje w domu. Zerkam na nasze portrety, stare niemal jak ten dom i karmię się nadzieją, że kiedyś te uśmiechy wrócą na nasze twarze. Zaglądam do salonu, gdzie Eva tuli się do Damona, wdychając woń jego przepoconej koszuli i perfum.
- Trzymaj się, mała- szepcze mój brat, gładząc jej plecy, a ona bierze głęboki, głośny wdech i odchyla głowę, aby spojrzeć mu w oczy.
- Hector zawsze chciał zginąć w słusznej sprawie- mówi, po czym wspina się na palce i całuje jego policzek.- Kocham cię, Damon. Zadzwonię jak dojadę- obiecuje mu, a mi robi się ciepło na sercu. Ta dwójka to prawdziwi przyjaciele.
- Ja ciebie też, koniecznie daj znać- odpowiada mój brat i Eva rusza w moją stronę. Odprowadzam ją na werandę. Na podjeździe czekają już Breth i Elijah, którzy zabierają ją do jej nowego domu.
- Opiekuj się nią- proszę, podchodząc do Elijah. Wiem, że Katherine obserwuje nas z balkonu nad werandą, jakby chciała mu zademonstrować brak jakichkolwiek uczuć, związanych z ich rozstaniem.
- Czy wyglądam jak ktoś, kto porzuca kobiety na pastwę losu?- ironizuje, delikatnie gładząc mój policzek.- Lepiej zadbaj o siebie- dodaje, przesuwając dłonią po moim ramieniu.
- O to się nie martw- wtrąca się Cooper, pojawiając się ni stąd ni zowąd i stając obok mnie. Wiem, że próbuje mi zaimponować, ale nie mam teraz do tego głowy. Jestem mu wdzięczna, że jest obok, otula mnie miłym słowem i cudownie pachnącymi koszulami, ale nie jestem w stanie mu się odwdzięczyć.
- Jesteś pewien, że nie chcesz do nas dołączyć?- pyta, pomimo wszystko, Elijah, a Cooper zaprzecza niemo i oboje żegnają się uściskiem dłoni.
    Obejmuje się ramionami, kładę głowę na ramieniu Coopera i patrzę jak Elijah, Breth, Eva i reszta byłych członków Strix znikają za bramą.
- Teraz może być już tylko lepiej- szepcze mi nad uchem, a ja zerkam na niego z niedowierzaniem.
- Obyś miał rację...

No i oto jesteście. Tutaj, ze mną, na końcu tej opowieści. Wiem, że opis wojny mógł was rozczarować. Nie był wystarczająco dokładny, kompletny i emocjonalny, ale dla mnie był moim maleńkim sukcesem. Dotarłam do końca, czy wiecie co to znaczy? Chyba jeszcze nigdy nie dokończyłam żadnego opowiadania! A więc to kolejny sukces na mojej liście. Nie martwcie się, nadejdzie ciąg dalszy, w którym dowiecie się, co stało się z Katniss, Katherine, Damonem, Caroline i Tobiasem, po wojnie, po pożegnaniach, po pogrzebach i przeżytej żałobie. Będziecie świadkami zmian w ich życiu, wzlotów i upadków i mogę wam obiecać, że nie pozostawię was z niedopowiedzeniami. Dziękuję wam, że byliście tutaj ze mną, przez te dwadzieścia dwa rozdziały i mam nadzieję, że dotrwacie do drugiej części i wciąż będziemy się widywać ! Do napisania, Dora. 

11 komentarzy:

  1. Cieszę się, że wygrali chociaż szkoda mi poległych...
    Polubiłam to opowiadanie i będę czekać na drugą część :)
    Życzę weny!
    Pozdrawiam
    Arcanum Felis
    zapraszam na nowy rozdział i nowy szablon
    http://ingis-at-glacies-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci, że zawsze ze mną jesteś! To wiele dla mnie znaczy ;* Do napisania :)

      Usuń
  2. Strasznie spodobał mi się ten epilog. Dobrze, ze wygrali bitwę. Szkoda mi Bonnie i Evy. Też bym mocno przeżywała stratę kogoś bliskiego. Mam nadzieję, że Noah zostanie z Bonnie, bo jeśli trafi do domu dziecka to może być dla nich podwójnym ciosem. Tak coś czuję, że jednak nie będzie tak lepiej jak myśli Cooper. Zazwyczaj gdy bohater mówi, że będzie tylko lepiej jest odwrotnie. Teraz będę czekać na drugą część. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy w rodzinie złożonej z piątki wybuchowych wampirów kiedykolwiek może być lepiej? Dziękuję za Twój komentarz, do napisania ! :*

      Usuń
  3. Wybacz, że wcześniej nie dałam rady nadrobić rozdziałów, ale niestety szkoła zabiera mi czas wolny :( W każdym razie skorzystałam ze streszczenia, które były, a ostatnie dwa rozdziały + epilog nieposiadające streszczenia przeczytałam w całości. Na ten moment jedynie tak mogłam nadgonić tą część (w wakacje jak będę miała więcej czasu to wszystkie rozdziały normalnie przeczytam - po streszczeniach i tych ostatnich rozdziałam wiem, że warto :D).
    W każdym razie koniec żalenia się na brak czasu xD Jestem tutaj z tobą kochana i pierwszą rzeczą do jakiej się odniosę jest to, że połączyłaś "Igrzyska Śmierci", "Niezgodną" i "TVD", co uwielbiam !! :P Imion nie zmieniałaś i bardzo mnie to cieszy, ponieważ ciężko mi ich sobie wyobrazić z innymi xd (poza Joshem, który tutaj ma na imię Shane) :D Mnie osobiście opis walki i przeżyć bohaterów w tym czasie się podobał. Każdy wbrew pozorom kogoś tutaj cennego stracił. Katherine'a nie jest aniołkiem, ale myślę, że powinni dać sobie szansę z Elijah'em xD Tak wiem wszyscy by mnie za to zlinczowali, ale może kiedyś odnajdą wspólny język? Jestem tego pewna :D Być może nie zostaną znowu parą, ale zostaną dobrymi przyjaciółmi jak Damon i Eve xD Szkoda mi Ayi i Hectora. Walczyli dzielnie i polegli na placu boju jak prawdziwi wojownicy ;( Jednak największą bohaterką z nich okazała się dla mnie Erin. Uratowała Tris choć nie musiała. Takiego długu Beatrice nigdy nie będzie w stanie jej spłacić. Erin podjęła tą decyzję zostawiając Bonnie, ale postąpiła słusznie. Odnosząc się do słów Coopera "teraz może być już tylko lepiej" na wstępie powiem, że się nie zgadzam. Nadal przecież Grethel żyje! Coś mi się wydaje, iż w następnej części też napsuje im sporo krwi. Być może Stefan i Caroline dadzą sobie wtedy szanse na porozumienie? Nie wiem xD Jakoś zbyt łaskawa się robię haha xd
    Piszesz bardzo przejmująco i ciekawie. Oddajesz mi tutaj uczucia bohaterów tak dobrze (podobnie miejsc i wydarzeń), że mogę poczuć jakbym była jedną z bohaterek tej historii xD Styl twojego pisania mi się podoba, jest lekki i rozdziały przyjemnie się czyta ;)
    Wybacz kochana za pomieszane tutaj myśli, ale piszę to na szybko, bo sporo zaległości do nadrabiania mam :D Mam nadzieję, że mnie zrozumiesz i wybaczysz, iż dopiero teraz nadrabiam xD
    Pozdrawiam Lex May

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niezgodna, Pamiętniki i Igrzyska to także moje ulubione trzy serie - stąd wziął się pomysł na to opowiadanie :D Trójka najbardziej różniących się charakterów z Pamiętników Wampirów i dwójka z całkiem innego świata - mieszanka wybuchowa!
      Wszyscy, którzy polegli byli bohaterami, na swój własny sposób. Tak, śmierć Erin boli każdego, jednak nie zawsze jest kolorowo i łatwo :)
      Bardzo dziękuję za pozostawienie opinii i przede wszystkim za poświęcenie temu opowiadaniu swojego czasu! To bardzo budujące ;*

      Usuń
  4. Hej, przepraszam zestaw długo nie odzywałam się. Jednak nie myśl, że nie czytałam. Czytałam każdy rozdział i nadal jestem pod wrażeniem. A zakończenie.. Dziewczyno, dawno tak nie płakałam. Choć to dziwne, bo ja ogólnie płaczliwa nie jestem. Nie przy opowiadaniach.
    Jednym słowem, genialne opowiadanie. Szkoda, że to koniec.
    Dzięki za ten wspólny czas przy tym opku (twój na pisanie, mój na czytanie)
    Całuje, In :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Że tak długo *
      Nie ma to jak korekta -_-

      Usuń
    2. To nie koniec moja droga! Bedzie druga część, w polowie maja: )
      Dziękuję za Twoją opinię:**

      Usuń
  5. Hejo kochana! :3
    Przybywa zawsze spóźniona Maggie xD
    Uf. A już się bałam, że na tym zakończysz całą opowieść xD Będę czekała na ciąg dalszy :)
    Co do zakończenia tej części. Wiadomo, że po wojnie nie mogło obejść się bez ofiar. Szkoda, że Erin zginęła. Współczuję też Bonnie. Strata kogoś bliskiego to naprawdę coś okropnego. Mam nadzieję, że z czasem dojdzie do siebie.
    Żal mi też Caroline. Szkoda, że tak wyszło ze Stefanem, ale kiedyś prawda musiała wyjść na jaw.
    Pozdrawiam cieplutko! xoxo :***
    PS W wolnej chwili zapraszam do mnie http://nad--przepascia.blogspot.com/
    Maggie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałam, za wszelką cenę pokazać innego Stefana, niż ten, którego wszyscy kojarzą z Pamiętników Wampirów. Chyba mi się udało, tak sądzę. Tamten rzuciłby wszystko, wybaczył Caroline i żyliby długo i szczęśliwie. Na tym blogu nie istnieje pojęcie happy endu :) Bardzo dziękuję, że jednak wróciłaś i nadrobiłaś epilog ! Do napisania ;*

      Usuń